Pensja pracownicy X to od lat 4500 złotych brutto, a pracownica Y zawsze zarabiała płacę minimalną. Tyle, że pensja pracownicy Y urosła już cztery razy w ciągu trzech lat i wynosi niemal tyle samo, co pensja pracownicy X, a ta pierwsza ma większe doświadczenie, więcej obowiązków i regularnie słyszy odmowy podwyżki pensji…
– Zjawisko nierówności płacowych czy dyskryminacji płacowej to palący problem polskiego rynku pracy. Nigdy wcześniej spłaszczenie pensji nie było tak wielkim problemem i tak poważnym źródłem konfliktów na linii pracownik-pracownik oraz pracownik-pracodawca – mówi mecenas Marek Jarosiewicz z kancelarii Wódkiewicz & Sosnowski.
Płaca minimalna powoduje konieczność podpisania nowych umów?
Pracownicy i przedsiębiorcy zgłaszają się do prawników z wieloma problemami wygenerowanymi przez kaskadowy wzrost płacy minimalnej. Spłaszczenie płac jest tym najpoważniejszym, ale kwestii administracyjnych też jest sporo.
– Wciąż zdarzają się pytania o kwestie związane z administracją związaną z płaca minimalną np. czy należy podpisywać nową umowę z pracownikiem, czy wystarczy aneks do umowy czy może te pieniądze należy inaczej rozliczać – mówi mecenas Marek Jarosiewicz, adwokat z kancelarii Wódkiewicz & Sosnowski.
Sytuacja jest prostsza, gdy w umowie o pracę mamy zapisane, że pracownik zarabia zawsze wynagrodzenie odpowiadające płacy minimalnej. Wówczas podniesienie wynagrodzenia może nastąpić automatycznie, ale takie umowy nie są codziennością, bo pracownicy zwykle oczekują perspektywy wyższych zarobków niż tylko płaca minimalna.
„Nierówności płacowe”, czyli jak średnie pensje stały się pensjami minimalnymi
Inny bardzo częsty problem to zrównanie wynagrodzeń poprzez podniesienie płacy minimalnej. Załóżmy, że dotychczas jeden pracownik zarabiał 3600 złotych brutto, drugi 4000 złotych brutto, a trzeci 4200 brutto. Obecnie wszyscy zarabiają tyle samo, czyli płace minimalną, bo pracodawca nie zdecydował się na gradację wynagrodzeń, tylko wyrównanie do płacy minimalnej.
– Taka sytuacja ma miejsce bardzo często. Mowa zarówno o sferze publicznej jak i o firmach komercyjnych. Następuje drastyczne wręcz spłaszczenie wynagrodzeń na poziomie płacy minimalnej. Takie działanie powoduje, że pracownicy zarabiający dotychczas więcej i zwykle posiadający większe kompetencje zostają zrównani z tymi, którzy zarabiali i robili w firmach mniej. Do prawników w tym kwartale trafiło wiele wniosków z prośbą o mediację z pracodawcami lub wprost z zarzutami o dyskryminację płacową – mówi mecenas Marek Jarosiewicz.
– Pracownicy mówią o pretensjach wynikających ze spłaszczenia płac. Podnoszony jest argument większej ilości obowiązków, wyższego wykształcenia czy faktu, że pensja doświadczonego pracownika od lat wynosi np. 4500 złotych brutto, a pensja osoby z wynagrodzeniem minimalnym w ciągu trzech lat drastycznie wzrosła przy jednocześnie takim samym podziale obowiązków jak kiedyś. Taka sytuacja powoduje frustracje, konflikty w firmach i zarzuty o nierówne traktowanie pracowników – mówi mecenas Marek Jarosiewicz.
Jeszcze więcej konfliktów powoduje fakt, że osoby zatrudniane na bieżąco w firmach, „na start” otrzymują takie same lub nawet wyższe wynagrodzenie niż Ci, którzy pracują w przedsiębiorstwach od wielu lat.
– Argument dyskryminacji płacowej jest podnoszony w tym roku rekordowo często. Jeszcze nigdy w swojej karierze nie spotkałem się z tak częstym podnoszeniem tematu nierówności płacowych jak w pierwszych miesiącach roku 2024 – mówi prawnik.
Mecenas Marek Jarosiewicz dodaje, że najczęściej na trudne warunki skarzą się pracownicy fizyczni i pracownicy handlu oraz… pracownicy administracji publicznej, czyli urzędnicy i pracownicy spółek samorządowych.