Zwykle słyszymy o kłótniach i sądowych sporach o dom, samochód i inne elementy dobytku pomiędzy byłymi małżonkami. A co ze wspólnym dorobkiem byłych partnerów, którzy trwali w związku nieformalnym? – Oni także mają prawo wysuwania od siebie uzasadnionych żądań finansowych – przekonuje mecenas Marek Jarosiewicz.

 

Nie ma ślubu, nie ma sprawy? Co z podziałem majątku w związkach nieformalnych?

Rozstania nigdy nie są łatwe. Szczególnie, kiedy towarzyszą mu kłótnie o rzeczy, z których do tej pory korzystali oboje partnerzy. To może być dom, samochód, wspólne meble i inne elementy codziennego funkcjonowania. Wydawać by się mogło, że kwestia podziału majątku pojawia się głównie w przypadku rozwodu. Coraz więcej osób – pomimo bycia parą – nie zawiera jednak związku małżeńskiego. Poza kwestią formalną ich życie jest jednak takie samo, jak w przypadku małżeństw – mają wspólne plany, życie, mieszkanie czy kredyty. Jak i czy w ogóle mogą się podzielić wspólnym majątkiem w przypadku rozstania? O tym rozmawialiśmy z mecenasem Markiem Jarosiewiczem.

– Brak jest w tej kwestii jednoznacznych instrumentów prawnych i dlatego są różne pomysły w sądach jak do tego tematu podejść – mówi mecenas Marek Jarosiewicz. – Natomiast chciałbym podkreślić, że brak formalności związku nie oznacza wyłączenia  możliwości wykonywania rozliczeń między byłymi partnerami. W związku z tym jeżeli dochodzi do takiej sytuacji, że nieformalny związek się rozpada, to każda ze stron ma możliwość wysuwania uzasadnionych żądań finansowych do drugiej osoby o ile jakieś nakłady były faktycznie ponoszone.

Najważniejsze jest tu przedstawienie odpowiednich dowodów, które potwierdzą wkład finansowy danej osoby w dobra wspólne. W niektórych przypadkach udział w inwestycjach będzie trudny – szczególnie jeśli były to pieniądze przekazywane w gotówce i nikt – poza byłym już partnerem – nie może tego potwierdzić.

– Ten sam problem dowodowy pojawia się w sporach byłych związków małżeńskich – mówi mecenas Jarosiewicz. – Jeżeli dochodziło do transferów gotówkowych, to tak samo jest przy rozpadzie małżeństwa, wykazanie tego jest szalenie trudne. Natomiast jeżeli mamy np. wyciągi z konta, które potwierdzają, że określone środki były przekazywane pomiędzy byłymi partnerami lub jeżeli mamy potwierdzenia przelewów ukazujące, że jeden z partnerów dokładał do spłaty kredytu albo zakupu wspólnego samochodu, to są to już konkretne dowody, które warto wykorzystać w sądzie.

Podobnie jest w przypadku związku małżeńskiego.

– Jeżeli powstaje rozdzielność między byłymi małżonkami i zaczynają oni dochodzić swoich wzajemnych roszczeń to ta osoba, która twierdzi,  że coś jest do rozliczenia, powinna umieć to udowodnić tzn. powinna wykazać, że ze swojego wówczas majątku osobistego jakieś nakłady czyniła na majątek wspólny i musi zaprezentować potwierdzające to dokumenty lub świadków – mówi mecenas Jarosiewicz.

Oczywiście drugi z partnerów może mieć zgoła inne zdanie w kwestii podziału majątku. Bardzo często twierdzi, że drugiej stronie nic się nie należy bo np. owszem dorzucała się do kredytu, ale za to mieszkała w nie swoim mieszkaniu bezpłatnie.

– To jest argument, którego używa druga strona w tego typu sytuacjach – przyznaje mecenas Jarosiewicz. – W takich procesach drugi z partnerów będzie próbował wykazywać, że istniała jakaś umowa między obiema stronami, na podstawie której jedna osoba płaciła ratę kredytu a w zamian miała możliwość nieodpłatnego mieszkania i w takim procesie przedmiotem rozstrzygania sądu będzie czy faktycznie taka umowa istniała, a jeśli tak to jakie były warunki tej umowy.

Każda sytuacja jest jednak indywidualna. Zanim więc wyruszymy na batalię z byłym partnerem odwiedźmy biuro prawne, zabierzmy ze sobą wszystkie niezbędne dokumenty i przeanalizujmy razem z ekspertami, co rzeczywiście możemy uzyskać.