Mecenas Marek Jarosiewicz został zaproszony do audycji z cyklu „Twój Problem – Moja Sprawa” radia TOK FM. Wywiad poświęcony był tematowi zwiększającej się liczby spraw o obniżenie i podwyższenie alimentów, których podstawą jest sytuacja gospodarcza w kraju. Kryzys, inflacja i podwyżki, redaktor Anna Gmiterek-Zabłocka zauważyła, że te argumenty zaczynają pojawiać się coraz częściej w sądzie rodzinnym.
– Obie strony stosunku alimentacyjnego próbują wykorzystywać sytuację i grać tą kartą na swoją korzyść. – mówił mecenas Jarosiewicz – Sprawy o alimenty są zawsze wyważaniem interesów obu stron. Istotnym aspektem jest to, że sądy rodzinne rozpatrując sprawy dzieci zawsze mają obowiązek przede wszystkim kierować się dyrektywą dobra dziecka. Oznacza to, że w pierwszej kolejności sądy rodzinne będą patrzyły na potrzeby dziecka, czyli na potrzeby osoby, która jest do alimentów uprawniona. Aczkolwiek nie wyklucza to, że w szczególnych sytuacjach zmienność okoliczności może doprowadzić do obniżenia alimentów.
Mecenas Marek Jarosiewicz, jako ekspert, został zapytany o stan rzeczy w bezpośrednim odniesieniu do regulacji prawnych. Która ze stron może bardziej liczyć na przepisy w tym temacie?
– Przepis, który mówi o zmianie alimentów jest prosty i lakoniczny, ponieważ powołuje się na jedną przesłankę. – tłumaczył mecenas. – Na przesłankę zmiany stosunków między osobą uprawnioną i zobowiązaną do płacenia alimentów. Teoretycznie jest prosta, ale tak naprawdę jest bardzo szeroka, bo w tej zmianie stosunków może mieścić się wszystko. Obrazowo można by ją przedstawić jako worek, do którego strony oraz my, prawnicy, wrzucamy zmiany, które nastąpiły od czasu kiedy alimenty były ostatnio ustalane, przez sąd lub w drodze porozumienia czy też ugody, do momentu, kiedy ktoś wnosi o zmianę alimentów. Zawsze w tego typu sprawach należy porównać te dwa momenty czasowe.
Kolejną rozstrzyganą kwestią była argumentacja. Redaktor cyklu „Twój Problem – Moja Sprawa” wyraziła obawy o to, że ogólna sytuacja gospodarcza może być kartą przetargową do nieuzasadnionego ubiegania się o zmianę wysokości alimentów po obu stronach tego typu konfliktów.
– Strona, która domaga się czegoś w sądzie zawsze ma obowiązek wykazać swoje racje. W związku z tym na stronie, która będzie się powoływać na nadzwyczajną zmianę stosunków, kryzys czy inflację, zawsze będzie spoczywał obowiązek wykazania wpływu tego ogólnego, globalnego czy ogólnokrajowego zjawiska na sytuację konkretnej osoby lub rodziny. Niezależnie od tego, którą jest stroną konfliktu. – tłumaczył mecenas Marek Jarosiewicz. – Osoba, która podnosi w sądzie twierdzenie, że czynniki ogólne wpłynęły na przykład na kondycję jej firmy, będzie musiała bardzo skrupulatnie i szczegółowo zaprezentować dokumentację dotyczącą kondycji swojego przedsiębiorstwa w dacie, kiedy alimenty były orzekane poprzednio oraz w dacie, kiedy ubiega się o ich zmianę.
Poruszony został też problem rosnących stóp procentowych, a w konsekwencji rat kredytów oraz zasadności tego argumentu w odniesieniu do wysokości alimentów. Mecenas Jarosiewicz wyjaśnił, jakie kredyty powinny być traktowane jako uzasadniony wydatek związany z zaspokojeniem elementarnych potrzeb. Zaznaczył też, że zdarzają się zobowiązania zaciągane sztucznie po to, żeby powoływać się na nie w sprawie o alimenty. Każda sytuacja jest rozpatrywana indywidualnie, a strony zajmują różną postawę w tego typu sprawach i nie zawsze jest to postawa godna pochwały.