Długi alimentacyjne Polaków biją rekordy i w czasie pandemii zwiększyły się o wartość wyższą niż się spodziewano. Prawnicy i eksperci gospodarczy bardzo ostrożnie podchodzą więc do kolejnych szumnie zapowiadanych zmian, które w wywiadach politycy nazywają „batem na alimenciarzy”. – Każda zmiana, która przyczynia się do poprawy ściągalności zaległości alimentacyjnych jest oczywiście krokiem w dobrą stronę. Rok 2021 miał przynieść w tym zakresie rewolucję, póki co jednak nie mamy na horyzoncie jej efektów – przyznaje mec. Marek Jarosiewicz z Kancelarii Wódkiewicz & Sosnowski. Pewnie zmiany w zakresie „widoczności” dłużników alimentacyjnych miały miejsce w ostatnich dniach roku 2021. – Nie spodziewam się, by brak przedawnienia w widoczności zadłużenia alimentacyjnego przyniósł wielką zmianę postawy tych, którzy śmieją się z wymiaru sprawiedliwości i od lat nie płacą alimentów – dodaje mec. Jarosiewicz.

Zmiana, która weszła w życie 29 grudnia dotyczy kierowania informacji o zadłużeniu do nowo utworzonej bazy informacji gospodarczej. Może się w niej znaleźć już ktoś, kto nie zapłacił swojego zobowiązania przez trzy miesiące. Co ważne, z takiej bazy nie znika się do momentu uregulowania wszystkich zaległości. Dlaczego lepiej, by nasze nazwisko nie zalazło się w bazie dłużników? Możemy mieć problem z kredytem na mieszkanie, zaciąganiem zobowiązań bieżących czy nawet z leasingiem samochodu.

– Przepisy regulujące powstanie Krajowego Rejestru Zadłużonych generalnie należy ocenić pozytywnie, bo dają one szansę na zwiększenie dostępności danych o dłużnikach. Presja społeczna czy codzienne utrudnienia w funkcjonowaniu mogą wpłynąć mobilizująco na dłużników. Nowe przepisy zakładają, że rejestr będzie ogólnodostępny w sieci. Konsumenci wpisani do tego portalu będą więc znani szeroko z imienia i nazwiska. Wpisy w wielu przypadkach dokonywane będą z urzędu – mówi mec. Jarosiewicz. – Wpisy dokonywane będą nieodpłatne, nie będzie także żadnych opłat abonamentowych za utrzymywanie we wpisie gospodarczym informacji o dłużnikach. Dane o dłużniku alimentacyjnym będą usuwane po opłaceniu zaległości, a nie po sześcioletnim okresie przedawnienia. To również należy oceniać pozytywnie – mówi mec. Jarosiewicz.

Publiczne napiętnowanie może być elementem motywującym do spłacania zaległości, ale nie musi. Prawnicy nie mają wątpliwości, że zmiany nie na wszystkich zadziałają. – Znamy przypadki, gdzie ani wyrok sądu, ani niemal publiczne ogłoszenie sytuacji dłużnika, nie przynosiło oczekiwanych efektów. Tutaj jeszcze za wcześnie na oceny. Możemy jednak już teraz powiedzieć, że spodziewano się więcej po nowelizacji ustawy dotyczącej odpowiedzialności pracodawców za ukrywanie dłużników alimentacyjnych. Nie ma wielkich zmian w statystykach. To znaczy, że problemu do dzisiaj nie udało się kompleksowo rozwiązać – mówi mec. Marek Jarosiewicz.