25 kwietnia obchodzony jest Dzień Świadomości Alienacji Rodzicielskiej. To patologiczne zjawisko, które występuje w momencie, gdy jedna ze stron relacji rodzinnej doprowadza do osłabienia, a nawet całkowitego zerwania, relacji między drugim rodzicem, a dzieckiem. Takich sytuacji zdarza się niestety coraz więcej.

 

Komentarz mecenasa Marka Jarosiewicza, wspólnika w kancelarii Wódkiewicz & Sosnowski

Typowym przykładem alienacji rodzicielskiej jest angażowanie dziecka w konflikt rodziców i nastawianie go przeciwko drugiemu rodzicowi – np. poprzez opowiadanie dziecku, że różne, przykre dla niego sytuacje, zawinione są przez drugiego rodzica, mówienie dziecku, że samemu jest się krzywdzonym przez tego drugiego rodzica, czy też że drugi rodzic nie interesuje się dzieckiem. Alienacja może przybierać formę manipulowania dzieckiem i zniechęcania go do spotkań z drugim rodzicem – np. poprzez organizowanie dziecku czasu w taki sposób, by różnego rodzaju atrakcje przypadały akurat w czasie kontaktu z drugim rodzicem, przez co dziecko będzie bardziej zainteresowane np. zabawą nowymi klockami Lego, niż możliwością spotkania się z bliską osobą. Najdalej idącą, choć niestety coraz częściej spotykaną, postacią alienacji rodzicielskiej jest uporczywe uchylanie się od realizowania obowiązku wydawania dziecka na kontakty z drugim rodzicem – nierzadko pomimo tego, że są one uregulowane orzeczeniem sądowym. Takie sytuacje kończą się zazwyczaj koniecznością prowadzenia sporu sądowego przeciwko osobie nie wykonującej ustawowych obowiązków.

 

Coraz więcej przypadków alienacji rodzicielskiej w sądach i w kancelariach prawnych

Na przestrzeni ostatnich kilku-kilkunastu lat można dostrzec wyraźną tendencją wzrostową jeśli chodzi o ilość spraw dotyczących alienacji rodzicielskiej. Jest to tym bardziej przykre, że na omawianych sytuacjach najbardziej cierpią zawsze dzieci. Z moich obserwacji wynika, że praktycznie zawsze alienacja jest pochodną konfliktu między byłymi małżonkami, czy partnerami. Często jest ona wykorzystywana przez osobę, z którą dziecko na stałe zamieszkuje, jako instrument nacisku na stronę – czy to z poczucia krzywdy, czy to ze złośliwości, czy wręcz: w celu przymuszenia drugiej strony do ustępstw np. w kwestiach majątkowych.

 

Dla dobra dzieci?

Choć osoby dopuszczające się alienacji zwykle używają argumentu, że czynią to dla dobra dzieci (z powodu na niewłaściwe zachowanie drugiego rodzica), trzeba pamiętać, że dopóki – w szczególnie drastycznych sytuacjach – Sąd nie zakaże kontaktów z dzieckiem, ich realizacja stanowi zarówno prawo, jak i obowiązek każdego z rodziców. Co ważne, zakłócanie wykonywania tego prawa jest w świetle współczesnej wiedzy psychologicznej oceniane jednoznacznie negatywnie, jako wpływające niewłaściwie na rozwój emocjonalny i społeczny dziecka.

Podobnie, zwłaszcza w przypadku małych dzieci, nieuzasadnioną argumentacją jest utrzymywanie, że to dziecko „nie chce” kontaktów z drugim rodzicem – w tym aspekcie nie można zapominać, że obowiązek realizacji kontaktów obciąża zarówno ojca jak i matkę, a to z rodziców, z którym dziecko zamieszkuje na co dzień, również ma za zadanie czynnie działać w celu doprowadzenia do kontaktów – przedstawiając je jako coś pozytywnego, zachęcając dziecko do udziału w nich itp.

 

Majówkowa alienacja? Długie weekendy i święta są największym problemem

Oczywiście, alienacja rodzicielska jest zjawiskiem „całorocznym”, jednak zawsze w okolicach długich weekendów,  Świąt, ferii, czy wakacji ma tendencje do nasilania się  – ponieważ osoby dopuszczające się alienacji mają świadomość tego, że szczególnie dolegliwe ich działanie będzie wtedy, gdy doprowadzi np. do uniemożliwienia wspólnego wyjazdu, czy do udziału dziecka w rodzinnym spotkaniu.